282. Błękit szafiru Kerstin Gier

Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2017
Ocena: 8/10

   Uciekinierzy i zdrajcy, Lucy i Paul podczas jednej z wypraw w przeszłość stanęli Gwenn i Gideonowi na drodze. Szczęśliwym trafem udało im się zbiec, lecz jakim sposobem znali dokładną datę ich pobytu? Jako że Gwendolyn niedawno dołączyła do grona podróżników Strażnicy nie ufają dziewczynie i podejrzewają spisek. Ponadto zatajają przed Rubinem istotne informacje, więc żeby nie błądzić po omacku dziewczyna postanawia poznać wszelkie tajemnice na własną rękę. W tym celu korzysta z pomocy najlepszej przyjaciółki Leslie, ducha Jamesa i nowego towarzysza- kamiennego gargulca, który dla reszty świata pozostaje niewidzialny. W międzyczasie nastolatka przygotowuje się do kolejnej misji, która czeka ją w XVIII wieku. Musi nie tylko wiedzieć, co to jest rydykiul, ale także nauczyć się tańca, dobrych manier, a przede wszystkim poznać tamtejszą historię. Wyzwanie nie jest proste, a wymagający nauczyciele i irytujący Gideon wcale jej w tym nie pomagają. Czy Gwendolyn uda się udowodnić stowarzyszeniu, że jest godna zaufania i czy jej spotkanie z hrabią przebiegnie bez zarzutu?
   "Czerwień rubinu" wciągnął mnie bez reszty, dlatego tak niecierpliwie wyczekiwałam "Błękitu szafiru" w tym bajecznym wydaniu. Akcja zostaje poprowadzona dalej bezpośrednio po ostatnich wydarzeniach mających miejsce w pierwszym tomie. Jednocześnie autorka subtelnie przypomina czytelnikowi zasady obowiązujące w wykreowanym przez nią świecie, by nie czuł się zagubiony po dłuższej przerwie między dwoma tomami. Zarówno Gwendolyn jak i nas ciągle otacza chmura tajemnic. Nieważne, że dziewczyna jest ostatnią podróżniczką i według przepowiedni ma odegrać ważną rolę, wie tyle co nic. Codziennie musi poddawać się epilepsji i trudno jej poukładać życie, które z dnia na dzień wywróciło się do góry nogami. Gideon jest jej partnerem w podróżach w czasie, jednak Gwenny trudno rozgryźć, jaka relacja ich łączy. Raz ją całuje, by potem być oschłym i nieprzystępnym. To powoduje, że jak każda nastolatka ma swoje humory i irytuje swoim zachowaniem. Gdy w grę wchodzi miłość bohaterki książek rzadko wykazują się rozsądkiem, a ta szesnastolatka nie jest wyjątkiem. Postacią, która bezapelacyjnie kradła uwagę w tej części jest Xemerius, gargulec, który wręcz przykleił się do głównej bohaterki, gdy zorientował się, że go widzi. Może i jest namolny, ale też pomocny ze względu na znajomość historii oraz zdolność przenikania przez ściany. Zabawne komentarze i sytuacje dodawały mu uroku. Tym razem mieliśmy zaserwowaną sporą dawkę historii, jednak nie przeszkadzało mi to, bo dzięki temu mieliśmy wyraźny obraz i niejakie wprowadzenie do dalszej fabuły. Akcja toczyła się w miarę szybko, a niektóre momenty były naprawdę ekscytujące.
   "Błękit szafiru" to bardzo dobra kontynuacja i dowód na to, że Kerstin Gier miała niesamowity pomysł na tę trylogię i dopracowała wszystkie szczegóły. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak wyczekiwać ostatniego tomu, a Was serdecznie zachęcam do sięgnięcia po twórczość tej utalentowanej niemieckiej autorki.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Media Rodzina

Komentarze

  1. Słyszałam o tej serii wiele dobrego :) muszę przeczytać!
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz