314. Ewangelia według Lokiego Joanne Harris

Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2015
Ocena: 7/10

   Loki to bóg kłamstw i oszustwa i jeśli nie znacie go z mitologii nordyckiej, to zapewne mieliście z nim styczność podczas oglądania filmów Marvela. Jest Lodowym Olbrzymem i mieszkając w Asgardzie nie czuje się w pełni akceptowany przez innych bogów. Mimo że Odyn go toleruje, to jego psotna natura ciągle daje o sobie znać i nieustannie wystawia na próbę Thora, Freję i innych. Liczne sytuacje i spory doprowadzają do tego, że Loki postanawia doprowadzić krainę do upadku i w ten sposób dokonać zemsty. W międzyczasie okazuje się, że zbliża się Ragnarok, czyli przepowiedziana zagłada bogów i świata. Czy podstępny bożek chaosu opowie się po stronie mieszkańców, czy może będzie ich gwoździem do trumny?

   "Ewangelia według Lokiego" to pasjonująca opowieść o narodzinach i życiu nordyckich bogów. W humorystyczny sposób relacjonuje nam ich przygody i zmagania z wrogami. Dostajemy historie, które ośmieszają nieśmiertelnych bogów i ukazują ich słabości. Przykładowo Freja, bogini pożądania tak bardzo zapragnęła biżuterii, że była w stanie poświęcić własną godność. Zabawnie było także czytać o Thorze, który w kryzysowej sytuacji został panną młodą. Liczne anegdotki, śmieszne historie i sarkastyczne poczucie humoru głównego bohatera dodawało książce uroku. Loki bowiem jest geniuszem zła, ale nie sposób go nie polubić. Należy do tego typu bohaterów, którzy skupiają na sobie całą uwagę czytelnika i chętnie śledzimy jego poczynania. Pierwszoosobowa narracja to moim zdaniem świetne posunięcie, gdyż możemy poznać pobudki bożka i z jego perspektywy czytać o licznych przygodach.
    Powieść może nie jest jakimś odkryciem, ale jako że jestem fanką mitologii, a w szczególności tej konkretnej postaci, to czytało mi się ją całkiem przyjemnie. Książka została napisana lekkim i prostym językiem, więc można bez większego skupienia śledzić fabułę i skandale w Asgardzie.