Ilość stron: 169
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2018
Ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Albatros
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2018
Ocena: 8/10
Scott Carey wiedzie zwyczajne życie w niewielkim miasteczku Castle Rock. Po rozstaniu z żoną mężczyzna odnajduje przyjaciela w emerytowanym lekarzu Ellisie. Pewnego dnia Scott przychodzi do niego z nietypowymi objawami i prosi o poradę. Otóż ten postawny i wysoki człowiek systematycznie traci wagę nie zmieniając jednocześnie swojego wyglądu i samopoczucia. Co więcej, nieważne czy stanie na wadze nagi czy obciążony kilkukilogramowymi ciężarkami - waga pozostaje niezmienna. Przyjaciele próbują w zgłębić przyczynę tajemniczej choroby, ale taki przypadek medyczny nigdzie nie został udokumentowany. Scott zdaje sobie sprawę, że Dzień Zero nadejdzie za kilka miesięcy i co wtedy? Tak po prostu czeka go śmierć? By panika nie przejęła nad nim kontroli postanawia cieszyć się tym, co ma, ludźmi, którzy go otaczają i korzystać
z życia.
z życia.
Fikcyjne miasteczko Castle Rock przewija się w kilku powieściach Stephena Kinga. Dotychczas czytałam tylko "Cujo", którego akcja dzieje się właśnie w tym miejscu. Jednak "Uniesienie" to nie jest horror, w którym wściekły bernardyn terroryzuje mieszkańców. Ta niewielkich gabarytów historia porusza motyw przemijania, który w przypadku głównego bohatera postępuje bardzo szybko. Pokazuje również, że człowiek mimo zbliżającej się tragedii potrafi czerpać
z życia i nie traci swojej osobowości, a wręcz celebruje wszystkie dobre momenty. Taki właśnie jest Scott Carey. Owszem mógłby zamknąć się w sobie
i pogrążyć w rozpaczy, on jednak zapisuje się na bieg charytatywny, wyprawia kolacje, ociepla stosunki z nowymi sąsiadkami. Nie zachowuje się jak ofiara śmiertelnej choroby i za to bardzo polubiłam jego postać. Podobało mi się to, że tym razem nie było długich i szczegółowych opisów. Każde zdanie zdawało się być dokładnie przemyślane, by w małej ilości stron zgrabnie zawrzeć całą historię bez owijania w bawełnę.
z życia i nie traci swojej osobowości, a wręcz celebruje wszystkie dobre momenty. Taki właśnie jest Scott Carey. Owszem mógłby zamknąć się w sobie
i pogrążyć w rozpaczy, on jednak zapisuje się na bieg charytatywny, wyprawia kolacje, ociepla stosunki z nowymi sąsiadkami. Nie zachowuje się jak ofiara śmiertelnej choroby i za to bardzo polubiłam jego postać. Podobało mi się to, że tym razem nie było długich i szczegółowych opisów. Każde zdanie zdawało się być dokładnie przemyślane, by w małej ilości stron zgrabnie zawrzeć całą historię bez owijania w bawełnę.
"Uniesienie" to mądra i pouczająca książka, która daje do myślenia.
Z pewnością jest to jedna z najlepszych historii Kinga, jakie udało mi się przeczytać. Mimo niewielkich gabarytów zawiera świetną historię, która
z pewnością zapadnie mi w pamięć i będę ją wszystkim polecać. A Wy sięgniecie po najnowsze dzieło tego autora?
Z pewnością jest to jedna z najlepszych historii Kinga, jakie udało mi się przeczytać. Mimo niewielkich gabarytów zawiera świetną historię, która
z pewnością zapadnie mi w pamięć i będę ją wszystkim polecać. A Wy sięgniecie po najnowsze dzieło tego autora?
Uważam, że King jest naprawdę bardzo inteligentnym człowiekiem, czego dowodem są właśnie książki. Na pewno sięgnę po jego najnowsze dzieło. :)
OdpowiedzUsuńJeden z nielicznych autorów, który jasno pokazuje, że pomimo napisania kilkudziesięciu książek można zachować 'formę' ;)
OdpowiedzUsuń