352. Misery Stephen King

 





Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Ocena: 10/10


    Paul Sheldon jest jest dość sławnym autorem. W swojej karierze zasłynął cyklem o Misery Chastain. Po latach pisania romansideł zamarzyła mu się bardziej ambitna lektura, więc w ostatniej powieści uśmiercił Misery i wyruszył w podróż w poszukiwaniu nowego natchnienia. Jednak warunki pogodowe w postaci śnieżycy utrudniają mu jazdę i ulega wypadkowi. Paul budzi się w domu niejakiej Annie Wilkers, byłej pielęgniarki i wielkiej fanki postaci Misery Chastain. Z każdym kolejnym dniem pobyt w domu kobiety staje się coraz większym koszmarem. Ranny Paul mierzy się z szaloną i apodyktyczną kobietą, która uzależnia go od leków, nie udziela pierwszej pomocy i mężczyzna jest zdany na jej łaskę i niełaskę. Pisarz szybko zdaje sobie sprawę, że Annie jest oprawcą, który zamieni jego życie w koszmar, a na odludziu nie może liczyć na niczyją pomoc. 
    Przeczytałam już sporo powieści Stephena Kinga, jedne były mniej, inne bardziej straszne, jednak "Misery" zdecydowanie się wyróżnia. Jest to niesamowicie wciągający thriller psychologiczny, od którego nie sposób się oderwać. King stworzył klaustrofobiczną aurę i atmosferę grozy, która ma wpływ na czytelnika. Akcja książki rozgrywa się w jednym miejscu - w domu Annie Wilker - i zarówno Paul i czytelnik nie mogą się z niego wyrwać. Razem z pisarzem odczuwa się szereg emocji: strach, ból, bezsilność, zrezygnowanie, nieliczne chwile trzeźwości i poczucie nadchodzącej zagłady. Paul Sheldon jest jak bezbronne zwierzę zapędzone w kozi róg, które jest zależne od bezwzględnego człowieka. Annie skutecznie niszczy jego ciało, psychikę i silną wolę. Niekiedy w mężczyźnie budzi się instynkt przetrwania i wtedy czytelnik kibicuje mu z całych sił. King stworzył bardzo rozbudowany portret psychologiczny głównej bohaterki, stopniowo poznajemy jej motywy i postępującą chorobę psychiczną. Napady złości Annie niejednokrotnie przyprawiały mnie o ciarki, a sama książka wywarła na mnie ogromne wrażenie.
    "Misery" jest zdecydowanie perełką wśród książek Stephena Kinga. Ma w sobie coś niepokojącego, a jednocześnie przyciąga niczym magnes. Nie ma tu miejsca na nudę, każda konfrontacja między bohaterami została szczegółowo przemyślana i pociąga za sobą pewne konsekwencje. Ta historia zapadła mi w pamięć i za jakiś czas będę chciała do niej wrócić, póki co jest to moja ulubiona pozycja od mistrza horrorów.  



Komentarze

Prześlij komentarz