369. Koniec maskarady Samantha Shannon

 


Ilość stron: 650
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2021
Ocena: 7/10

        Po przeczytaniu trzech części wiedziałam, że koniecznie muszę sięgnąć po następny tom, tj. "Koniec maskarady". Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney w swoim krótkim życiu wiele przeszła, nadal pamięta wyrządzone jej zło, lecz jak na idealistkę przystało marzy o lepszym jutrze. W tej części nie odwiedzimy żadnego dotychczas nam znanego miejsca, ponieważ autorka miejsce akcji przenosi do Francji. Paige i Naczelnik umykają do bezpiecznej kryjówki w innym kraju, jednak nawet tam wrogowie tkają sieć intryg, kłamstw i zasadzek. Główna bohaterka kierowana swoimi ambicjami, wraz z Arcturusem wyruszają na pełną niebezpieczeństw misję, która wiedzie przez paryskie katakumby. Jednocześnie Paige nękają przykre wspomnienia z tortur, których doświadczyła z rąk swoich katów. Dziewczyna stara się także rozgryźć tajemniczą więź, która łączy ją z Naczelnikiem, a która przybiera na sile.
        Liczyłam na to, że czwarty tom rozpocznie się z hukiem, jednak autorka zdecydowała się na spokojne poprowadzenie akcji. Co więcej zaczęłam mieć problem z naszą bohaterką, o ile wcześniej jej charakter mi nie przeszkadzał, tak teraz zaczęły mnie irytować jej nieprzemyślane decyzje i zachowanie. Książka jest naprawdę obszerna, a jej przeczytanie zajęło mi sporo czasu. Myślę jednak, że niektóre wątki spokojnie mogłyby zostać skrócone, a powieść by na tym nie straciła. Tak naprawdę to dopiero po około 400 stronie zaczyna dziać się coś ciekawego. Niestety w niektórych momentach się nudziłam i niecierpliwie czekałam na jakiś zwrot akcji. Owszem, dostajemy je, ale dopiero pod koniec książki. Wówczas autorka funduje swoim czytelnikom prawdziwy rollercoaster. Co prawda fabularnie nadal pierwszy tom tej serii uważam za najlepszy, lecz "Koniec maskarady" jest zdecydowanie najlepiej napisany. Widać jak na przestrzeni lat Samantha Shannon rozwija się jako pisarka i mocno to cenię. Czasami autorka bawi się swoim czytelnikiem, innym razem gra na jego emocjach, by potem zgrabnie połączyć pewne wątki i rozjaśnić mu w głowie. 
        Zakończenie książki rozbiło mnie emocjonalnie, chciałabym od razu sięgnąć po następną część, niestety przyjdzie mi na to jeszcze długo poczekać. Uniwersum "Czasu żniw" bywa wymagające i czasochłonne, jednak warto się w nie zagłębić i poznać bliżej świat jasnowidzów, w którym wszystko może się wydarzyć.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN

Komentarze

  1. Mam w planach całą serię, ale raczej tych dalszych, bo chwilowo zachwycam się najnowszym Kingiem. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz