213. Never, naver Colleen Hoover, Tarryn Fisher

Ilość stron:300
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016
Ocena: 3/10


   Historia rozpoczyna się w momencie, gdy pewna dziewczyna uświadamia sobie, że siedzi w obcej klasie, nieznanej szkole i nie ma bladego pojęcia o tym, kim jest. Stopniowo dzięki różnym wskazówkom i obserwacjom wnioskuje, że ma na imię Charlie. W tym samym czasie podobna sytuacja spotyka chłopaka, który również poszukuje odpowiedzi na to, kim jest. Dwoje nastolatków tego samego dnia dotyka tajemnicza amnezja, początkowo myślą, że jest to działanie narkotyków, jednak taka sytuacja powtarza się co 48 godzin. Główni bohaterowie dochodzą do tego, że w czasach sprzed utraty pamięci byli parą, bardzo się kochali, a ich rodziny połączył głośny konflikt. Na nowo odkrywają łączące ich uczucia, a na podstawie odnalezionych rzeczy osobistych i listów próbują rozwiązać tę tajemniczą zagadkę.
   Jako wielka fanka pióra Colleen Hoover koniecznie musiałam zapoznać się z jej najnowszą książką, a że tym razem została ona napisana we współpracy z inną pisarką, to liczyłam na coś ciekawego. Jednakże tym razem straszliwie się zawiodłam. Owszem pomysł na fabułę nie był najgorszy, amnezja była niezłym posunięciem, jednak ogólnie kulało wykonanie. Zacznę może od bohaterów, których wręcz nie znosiłam. Mimo że Charlie nie pamiętała swojego życia, rodziny i chłopaka, to nadal miała wrodzony talent do irytowania. Była niemiła, opryskliwa i zachowywała się jak rozpieszczona dziewczynka. Silas może i był sympatyczny, ale zbytnio ulegał wpływom dziewczyny, był w nią wręcz zapatrzony, przez co jego osobowość nie mogła się w pełni zaprezentować czytelnikom. Ich relacja była dosyć dziwna, z jednej strony kiedyś się kochali, obecnie kompletnie się nie znali, a ich uczucie pojawiło się jedynie na podstawie zdjęć i przeczytanych listów. Najbardziej denerwujące było to, że przyczyny ich utraty pamięci nie zostały właściwie wytłumaczone, a początkowo dobrze rozwijający się wątek spłycony. Mimo, że książka była napisana przystępnym językiem, to czytałam ją zdecydowanie długo. Nie mogłam się przekonać do tych postaci, a ich historia nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Czasem była zbyt przesłodzona, a czasem wydawało mi się, że w zasadzie jest o niczym. Ten duet nie przypadł mi do gustu, nie sądziłam, że powieść, która kiedykolwiek wyszła spod ręki Hoover mnie rozczaruje.
    Podsumowując, "Never, never" nie niesie za sobą żadnego przesłania, ani nie wzbudza większych emocji. Ta historia była mi całkowicie obojętna i żałuję poświęconego jej czasu. Tę pozycję zdecydowanie możecie sobie darować, bo oprócz pięknej okładki nie ma w niej nic interesującego. 

Komentarze