390. Mroczne umysły Alexandra Bracken

 




Ilość stron: 448
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2014
Ocena: 7/10

     Dziesiąte urodziny Ruby nie wyglądają tak, jak święto każdego dzieciaka. Nie ma tortu, nie ma dmuchania świeczek, nie ma prezentów, nie ma koleżanek. Własna matka twierdzi, że nie ma dzieci i bierze ją za obcą osobę, która niepostrzeżenie wdarła się do domu. Dziesiąte urodziny Ruby to wpakowanie przez obcych ludzi do autobusu i wywiezienie do tajemniczego obozu. Razem z innymi "zainfekowanymi" dziećmi zostaje przejęta przez rząd, który ma ją wyleczyć z choroby OMNI, która dotyka wszystkie dzieci w określonym wieku. Na miejscu przydzielane są im kolory, czerwony i pomarańczowy oznacza dziecko z niebezpiecznymi umiejętnościami, a zielony gwarantuje względny spokój. Właśnie dzięki umiejętności zaglądania w ludzkie umysły Ruby przekonuje badającego ją lekarza, że jest Zielona. W ten sposób zapewnia sobie życie w obozie, zamiast natychmiastową likwidację. I tak mijają lata wypełnione pracą, ciągłymi zakazami i nakazami. Ruby nie ma przyjaciół, nie ma nikogo bliskiego i stara się jak może, by schodzić z drogi strażnikom. Żyje ostrożnie, by nikt nie odkrył jej największego sekretu. Jednak gdy ma szesnaście lat jej taktyka zawodzi i lada chwila władze obozu mają odkryć, że jest ostatnią Pomarańczową. Wtedy z pomocą przychodzi przedstawicielka Ligi Dzieci i oferuje wydostanie się z obozu. Ruby udaje się uciec, a na jej drodze stają inne dzieci z nadnaturalnymi umiejętnościami. Zu, Pulpet i Liam przyjmują Ruby do swojej niewielkiej grupki i razem uciekają przed niesprawiedliwym światem. 
     Seria "Mroczne umysły" stała na mojej półce już wiele lat i nigdy nie mogłam się za nią zabrać. Mimo że książek o podobnej tematyce przez rynek wydawniczy przewinęło się dziesiątki, to i tak przyjemnie było się zagłębić w dystopijny świat wykreowany przez Alexandrę Bracken. Ciekawym wątkiem był wybuch tajemniczej choroby, która zabiła mnóstwo dzieci. Amerykański rząd nie radził sobie z epidemią,  ani nie wymyślił na to lekarstwa. Dzieci które przetrwały nabyły niezwykłych umiejętności,  które przerażały ludzi. Dlatego też wybudowano w odosobnionych miejscach obozy, dzieci sklasyfikowano i zmuszano do poskromienia swoich umiejętności. Powieść została ciekawie skonstruowana, polubiłam również nastoletnich bohaterów i z przyjemnością śledziłam ich dalsze losy. Nie jest to literatura najwyższych lotów, można wytknąć sporo wad, ale jak na młodzieżówkę to czytało się dobrze. 










Komentarze

  1. Twój post wniósł powiew świeżego powietrza. Dziękuję za wyjątkowe podejście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem wdzięczny za świeże spojrzenie, które przedstawiłeś. Dobra robota!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz