26. Mechaniczna księżniczka Cassandra Clare

Ilość stron: 541
Wydawnictwo:MAG
Rok wydania: 2013
Ocena: 10/10

                     Zakończenie epickiej trylogii o Diabelskich maszynach <3

   Trwają przygotowania do ślubu. Choć Tessa nadal darzy Willa uczuciem, kocha Jema na tyle mocno, że postanawia być mu wierna aż do samego końca. Sielanka kończy się, gdy okazuje się, że jej narzeczony zwiększył dawkę narkotyku, by byś w pełni sił, przez co cenny proszek bardzo szybko zaczął się kończyć. W afekcie dalsze życie Jamesa stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Gdy Will wyruszył po następny zapas yin fen doznał szoku, gdy dowiedział się, że w okolicy zabrakło bezcennego leku dla jego przyjaciela.
  Wkrótce Nocni Łowcy otrzymują ofertę od Mortmaina, aby w zamian za proszek oddali mu Zmiennokształtną. Jednak Jem woli umrzeć w najbliższym czasie niż narazić ukochaną na niebezpieczeństwo. Gdy choroba chłopca odbiera mu wszelkie siły jego towarzysze chcą z pomocą Magnusa zrobić wszystko, co w ich mocy by go uratować.
  Wszystko zmienia się, gdy mechaniczne istoty porywają Tessę Gray, a Clave nie chce im w żaden sposób pomóc. Wtedy to William wyznaje swojemu parabatai, że jest zakochany w jego wybrance i Jem świadomy aż nadto swojego końca wysyła go w poszukiwanie dziewczyny, która zawładnęła sercem obydwu. Zuchwały Herondale wbrew wszystkiemu wyrusza w niebezpieczną podróż do Walii, by pokonać wrogów i sprowadzić Tessę z powrotem. Również mieszkańcy Instytutu pracują w szaleńczym tempie, by zdążyć na czas zanim Mortmain zaatakuje i zmiecie Nocnych Łowców z powierzchni ziemi.
  Nie wiem, czy jest jakaś osoba na ziemi, której geniusz Cassandry by nie urzekł. Po raz kolejny dała popis lekkiego stylu pisania, zawrotnej akcji, humoru, przyjaźni, lojalności i miłości. Cała powieść pełna jest wzruszających scen. Szczególnie chwytająca za serce była więź dwóch parabatai, którzy złożyli następującą przysięgę: "Nie nalegaj na mnie, abym cię opuścił i odszedł od ciebie, albowiem dokąd ty pójdziesz i ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz i ja zamieszkam i lud twój-lud mój, a Bóg twój-Bóg mój. Gdzie ty umrzesz, tam i ja umrę i tam pochowany będę. Niech mi uczyni Pan cokolwiek zechcę, a jednak tylko śmierć odłączy mnie od ciebie. Tak nam dopomóż Aniele!" Will i Jem są jak jedna dusza, a rytuał tylko to potwierdził. Ich przyjaźń jest tak wielka jak stąd na księżyc i nawet miłość do jednej dziewczyny nie była wstanie nawet jej zadrasnąć. Szczęście Williama to szczęście Jamesa i na odwrót.
  Każdy bohater tej trylogii jest niesamowity i bliski mojemu sercu, a wartości jakie sobą reprezentują na każdym zrobią wrażenie. Największym zaskoczeniem był jednak sam Epilog, który człowieka miażdży bez żadnego ostrzeżenia i sprawia, że tylko jeszcze bardziej zakochuje się w tej historii!!! 
  

Komentarze