47. Saga księżycowa. Cinder. Marissa Meyer

Ilość stron: 440
Wydawnictwo:Egmont
Rok wydania: 2012
Ocena: 7/10


  Akcja książki rozgrywa się w przyszłości. Wiele lat po IV wojnie światowej, gdy zjednoczone państwa próbują się ustabilizować wybucha zaraza zabierająca ze sobą miliony istnień. Gdy na Cinder, dziewczynę- mechanika spada nieszczęście w postaci choroby ukochanej przyrodniej siostry Peony postanawia pomóc jej, jak tylko będzie potrafiła.
 Ponadto bohaterka nie ma łatwo ze względu na swoją odmienność. W wyniku tragicznego wypadku, by uratować jej życie chirurdzy przerobili ją na cyborga. Od tamtej pory stała się wyrzutkiem społeczeństwa, ludzie albo omijali ją szerokim łukiem albo ignorowali. Tylko nastoletnia Peony i jej android Iko chcieli się z nią przyjaźnić. 
  Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia na jej stragan przychodzi w kamuflażu książę Kai i prosi ją o naprawienie dla niego tajemniczego androida, który zawiera tajne i ważne dla następny tronu informacje.
   Wkrótce po tym Cinder wpada w tarapaty, gdy jej bezwzględna macocha i opiekunka prawna oddaje ją do laboratorium, by naukowcy mogli testować na niej letumosis. Dziewczyna nie miałaby nic przeciwko temu, gdyby nie fakt, że jeszcze żaden cyborg nie wrócił stamtąd żywy...
  Autorka całą fabułę oparła na znanej wszystkim z dzieciństwa bajce o Kopciuszku. Dzięki oryginalnym pomysłom na przedstawienie świata i bohaterów stworzyła wyjątkową i niespotykaną wersję współczesną baśni. Ten zabieg był niewątpliwym plusem tej powieści. Jeśli chodzi o bieg wydarzeń to nie mam zastrzeżeń, bo był spójny i nie pozwalał się nudzić czytelnikowi. Głównych bohaterów polubiłam, aczkolwiek nie zżyłam się z nimi specjalnie. Jedynym minusem tej części był fakt, że była przewidująca aż do bólu i będąc w połowie już wiedziałam jakie będzie zakończenie :(
   Nie ukrywam, że do Cinder podchodziłam bardzo sceptycznie. Niezbyt odpowiadał mi świat awiarów, cyborgów czy androidów, ale postanowiłam nie rezygnować. Po zagłębieniu się w tę historię muszę przyznać, że pozytywnie mnie zaskoczyła i pomimo kilku niedociągnięć z chęcią sięgnę po kontynuację. 

Komentarze

  1. Chyba jednak się nie skuszę :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś niezbyt przekonuje mnie ta seria... Nie wiem, być może z czasem się u mnie to zmieni ;)

    Nominowałam Cię do The Summer Reader Book Tag ;)
    Szczegóły tutaj: http://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/2015/07/the-summer-reader-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie jakoś fabuła nie zainteresowała. Raczej nie moje klimaty :p

    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie zaciekawiła ta fabuła. Jest oryginalna i zachęca mnie ta przyszłościowa wersja kopciuszka. Na pewno kiedyś ją przeczytam, ale na razie moja lista książek do przeczytania jest długa i cały czas rośnie, więc nie wiem kiedy uda mi się za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam dużo o Sadze Księżycowej i po tytule tej sagi nie myślałam, że może być w klimacie cyborgów i androidów. Ciekawe :>

    http://secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam "Cinder" i była to przyjemna pozycja, ale bez fajerwerków. Nie wiem chyba spodziewałam się czegoś więcej, nawet nie wiem czego. Słyszałam, wiele dobry opinii i chyba przez to postawiłam jej dosyć wysoką poprzeczkę. Pozdrawiam! :)
    http://ich-perspektywy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam uwielbiam całą Sagę Księżycową! <3 <3 <3
    Być może faktycznie niektóre wątki dało się przewidzieć, ale niektórych w życiu bym nie przewidziała i zostałam zaskoczona. ;o Przewidziałaś zakończenie? ;o Mnie ono zaskoczyło jak cholera, myślałam, że wszystko skończy się dobrze i w ogóle, a tu taka niespodzianka... ;o Nie mówię tutaj o księżniczce Selenie, bo to było wiadome od początku - ale o ujawnieniu Cinder przed Levaną i o więzieniu...
    I ja jeszcze straaaaaasznie zżyłam się z bohaterami. :P
    I uważam, że Saga Księżycowa jest bardzo oryginalna. ;) Nie jest schematyczna, odbiega od wszystkich innych książek. ^_^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz