Ilość stron: 384
Wydawnictwo:Otwarte
Rok wydania: 2015
Ocena: 7/10
Wydawnictwo:Otwarte
Rok wydania: 2015
Ocena: 7/10
Losing hope nie jest kontynuacją Hopeless, a raczej jej uzupełnieniem poprzez pokazanie wydarzeń oczami głównego męskiego bohatera, czyli Deana Holdera.
Jego historia rozpoczyna się, gdy jego ukochana siostra bliźniaczka jeszcze żyła. Jako troskliwy brat uważa, że chłopak z którym umawia się Les nie szanuje jej i postanawia coś z tym zrobić. Zmusza delikwenta by dał sobie spokój z jego siostrą, a sam pociesza dziewczynę po rozstaniu. Mimo, iż nie była w najlepszej kondycji, to Holder nigdy by nie przypuszczał, że kilka dni później znajdzie jej martwe ciało. Od tej pory życie jego i jego rodziny nigdy nie było takie samo. Ból po stracie ukochanej osoby uniemożliwiał mu normalne funkcjonowanie. Chłopak przez cały czas próbuje zrozumieć decyzję Les i radzić sobie z poczuciem winy pisząc listy do zmarłej.
Dalszą historię bohatera znają wszyscy, którzy są już po lekturze Hopeless. Poznanie Sky, odkrycie historii Hope, to wszystko mogliśmy przeżywać razem z nim. Zdarzenia opisane z perspektywy chłopaka były ciekawym doświadczeniem, aczkolwiek nie powaliły mnie na kolana, może dlatego, że zakochałam się w historii opisanej oczami Sky i dramatem, z którym musiała się zmierzyć. Nie ukrywam jednak, że mimo wszystko z całego serca współczułam Holderowi, bo i jego los nie oszczędził. Jest to taki typ chłopaka, który oprócz współczucia rodzi przede wszystkim podziw nad jego odwagą i charakterem.
Podsumowując cieszę się, że przeczytałam Losing hope, bo znów mogłam spotkać się z tymi wyjątkowymi bohaterami, choć troszkę brakowało mi tutaj rozmyślań Sky.
Mam ją u siebie od dawna na półce, ale obawiam się, że mnie rozczaruje i nie mogę się za nią zabrać ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Jak dla mnie to trochę bez sensu pisać drugi raz to samo... Niby fajne, kiedy po dłuższym czasie chce się wrócić i się niewiele pamięta z fabuły, bo wtedy wszystko jest od nowa nowe, ale z drugiej strony równie dobrze można by ponownie przeczytać "Hopeless". Bo przecież za każdym czytaniem się odkrywa coś nowego w książce.
OdpowiedzUsuńNo cóż, "Hopeless" na pewno kiedyś przeczytam, na "Losing hope" trochę mi szkoda czasu :P.
City of Dreaming Books
Świetny blog! :)
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy półki zapełniają książki tego typu.W moim odczuciu wydawnictwa chcą wycisnąć jak najwięcej z bestsellera publikując książki,de facto o tym samym tylko z innej perspektywy.Jakoś nigdy mnie do nich nie ciągnęło.Za to za Hopeless muszę się wreszcie zabrać!
kochamy-czytamy.blogspot.com
Tak jak napisałaś Losing hope było uzupełnieniem Hopeless i to świetnym :>
OdpowiedzUsuńhttp://secretsofbooks.blogspot.com/
Cóż, nie czytuję takich książek :P
OdpowiedzUsuńHm, gdzie ty masz obserwatorów, hm? Bo chyba jestem ślepa :P
Żeby zaobserwować mojego bloga musisz dodać jego adres do listy blogow, które chcesz obserwować na swoim blogerze. Inaczej chyba nie da rady ;)
Usuń