163. Dziesięć płytkich oddechów K.A. Tucker

Ilość stron:421
Wydawnictwo:Filia
Rok wydania: 2014
Ocena: 7/10


     Kiedy cztery lata temu pijany kierowca zabił rodziców, chłopaka i przyjaciółkę, Kacey zawalił się świat. Jako jedyna jedyna przeżyła wypadek, a także chłopak z drugiego auta odpowiedzialnego za nieszczęście. Dziewczyna odniosła wiele obrażeń nie tylko fizycznych, ale przede wszystkim psychicznych. Ona i jej młodsza siostra trafiły pod opiekę wujostwa. Kacey zaczęła wówczas szukać ukojenia w alkoholu, narkotykach przypadkowym seksie i przemocy. Nie pomagały terapie czy rozmowy, dopiero ze względu na rodzeństwo postanowiła podnieść się na nogi i rozpocząć w miarę normalne życie. Historia rozpoczyna się chwilą kiedy dwie bohaterki przyjeżdżają do Miami, by uciec od wuja-pedofila i pragną zacząć wszystko od nowa. Jeszcze tego samego dnia na drodze Kacey staje Trent, który burzy jej dotychczasowe zdystansowanie do ludzi i problemy z dotknięciem. W miarę jak ich znajomość się rozwija, a chłopak przebija się przez poszczególne bariery Kacey zaczyna myśleć, że w jej życiu właśnie miłość do idealnego mężczyzny może wnieść odrobinę promyków nadziei. Jednak ta dziewczyna po przejściach nie ma pojęcia, że Trent również miał bardzo trudną przeszłość i także skrywa pewne tajemnice.
    O tej serii słyszałam mnóstwo dobrego i faktycznie przypadła mi ona do gustu. Przede wszystkim polubiłam główną bohaterkę. Kacey ma czarne poczucie humoru, ostry język, silny prawy sierpowy i wielkie serce, do którego dostęp ma jej młodsza siostra, a także po pewnym czasie Trent. Ten chłopak również bardzo się wyróżniał zarówno zachowaniem, osobowością jak i poczuciem humoru. Oczywiście rozumiałam sytuację tych postaci, współczułam im bolesnych doświadczeń i kibicowałam, aby oboje kiedyś poczuli spokój. Jednak nie byłam tym aż tak poruszona, aby wylewać strumienie łez, czy choćby się wzruszać. Nie byłam obojętna na ich krzywdy, ale też jakoś specjalnie się z nimi nie utożsamiałam. To, co mnie zauroczyło, to przede wszystkim ta dwójka we wspólnych scenach. Można było wyczuć między nimi chemię i przez to z wielkim zainteresowaniem śledziłam ich losy. Byłam ogromnie ciekawa, jak zakończy się ich historia i choć przewidziałam wiele wydarzeń i autorce nie udało się mnie zaskoczyć, to i tak byłam jak najbardziej usatysfakcjonowana. 
   Polecam sięgnąć po tę serię, gdyż jest naprawdę warta uwagi, składnia do refleksji, a jednocześnie czyta się ją szybko i przyjemnie. Ja z pewnością przeczytam kolejne tomy, gdyż intryguje mnie to, czym jeszcze ta pisarka może zaskoczyć.

Komentarze

  1. Chociaż ja oceniłam książkę ociupinkę wyżej to widzę, że mamy dość podobne zdanie odnośnie tej pozycji. Faktycznie nie da się ukryć, że jest przewidywalna, jednak opis uczucia łączącego Kacey i Trenta były cudowne!
    Ja właśnie dzisiaj zabrałam się za czytanie drugiego tomu tej serii i mam nadzieję, że spodoba mi się równie jak pierwsza część :)
    Z perspektywy czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od jakiegoś czasu mam ją na oku, ponieważ tak jak ty słyszałam o niej wiele dobrego :D
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię tą serię, a co najważniejsze każdy tom trzyma poziom pierwszego - nie ma spadku. Najbardziej podobała mi się trzecia część - miała lekki wątek kryminalno-gangsterski. Pozdrawiam :D
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. To książka, po którą muszę sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś długo nie byłam przekonana, ale coraz częściej widzę właśnie pozytywne recenzje. Chyba jednak dam jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytam, muszę! Sama okładka jest przecudowna, zresztą od dawna mam ochotę na tę książkę, jak i inne z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno temu chciałam tę ksiażkę przeczytać, ale potem jakoś mi przeszło i nie przeczytałam jej aż do teraz. Nie wiem czy kiedykolwiek po nią sięgnę...
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam jakiś czas temu i bardzo mi się podobała. Była to jedna z pierwszych New adult jakie przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz