Ilość stron:433
Wydawnictwo:MAG
Rok wydania: 2013
Ocena: 7/10
Wydawnictwo:MAG
Rok wydania: 2013
Ocena: 7/10
Bitwa pod Alicante zakończyła się sukcesem dla Nocnych Łowców i ich sprzymierzeńców. Clary Fray wraca do nowojorskiego Instytutu, by od podstaw przejść szkolenie typowe dla Nefilim. Wreszcie odzyskała spokój ducha, ukochaną matkę, a przy sobie ma Jace'a, którego wreszcie może nazywać swoim chłopakiem. Jak to zwykle bywa w książkach pani Clare sielanka nie trwa długo. Jace'a dręczą straszne koszmary, w których bez skrupułów krzywdzi swoją dziewczynę, więc stara trzymać się od niej z daleka. Simon stara się przyzwyczaić do życia Chodzącego za Dnia, jednak jego pobratymcy nie mają zamiaru zostawić go w spokoju. Ponadto ktoś lub coś notorycznie morduje Nocnych Łowców, a celem sprawcy jest zwrócenie przeciwko sobie mieszkańców Świata Cieni i zerwanie tak ciężko wypracowanych Porozumień.
O ile w "Mieście szkła" akcja gnała jak szalona, to tym razem nieco zwolniła. Może nie jest nudno czy rozwlekle, ale zdecydowanie brakowało mi licznych potyczek z demonami. W tej części pojawia się sporo intrygujących postaci jak na przykład Camille, Lillith czy chociażby wilkołak Jordan, którego bardzo polubiłam już od samego początku. Trochę szkoda, że autorka tak szczegółowo skupiła się na losach Simona, który mimo że czasem bywa zabawny, to nie jest moim faworytem jeśli chodzi o męskie postacie. Jace jak to Jace jest niezwykle barwną postacią i gdy tylko zabierał głos zawsze wywoływał tym uśmiech na mojej twarzy, podobnie zresztą jak Magnus. Clary, do czego już się przyzwyczaiłam czasem zwyczajnie nie myśli i stara się zbawić świat, mimo że brak jej do tego umiejętności i rozsądku. Z kolei zakończenie wywarło na mnie ogromne wrażenie, całkowicie mnie zaskoczyło i sprawiło, że muszę jak najszybciej dorwać kolejny tom.
Może i "Miasto upadłych aniołów" nie było tak porywające jak się tego spodziewałam, ale pojawiło się sporo interesujących wątków, które na pewno świetnie rozwiną się później. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko sięgać po kolejne książki z tej niesamowitej serii.
Miałam wrażenie, że to taki bardzo "wstępny" tom - nowe postacie, wątki. Jakoś tym razem nie udało się Clare zacząć w odpowiednim tempie i też nie do końca byłam nim zachwycona.
OdpowiedzUsuńNie lubię tych książek, ale za to moja przyjaciółka wręcz je uwielbia, więc podeślę ją na twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńhttp://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Nie znam tej serii, jakoś nie ciągnie mnie do niej :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę parę miesięcy temu i bardzo mi się podobało :) Przede mną jeszcze dwa ostatnie tomy- ciągle zwlekam z ich przeczytaniem, bo nie chcę rozstawać się z bohaterami :( /Klaudia
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji sięgnąć po "Dary anioła", ale są na mojej liście lektur, które chcę wkrótce przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Nie jest to moja ulubiona część, ale mimo wszystko ta jakby nowa historia okazała się naprawdę ciekawa, a zakończenie było naprawdę niesamowite :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Hej!
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://lowczyniksiazekk.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award-2.html