188. Cudowne tu i teraz Tim Tharp

Ilość stron:368
Wydawnictwo:Bukowy Las
Rok wydania: 2015
Ocena: 2/10


    Sutter Kelly żyje chwilą, popularny chłopak zapraszany na imprezy, oblegany przez dziewczyny wydaje się być idealnym materiałem na przyjaciela, chłopaka. Nic bardziej mylnego. Mimo że ma zadatki na inteligentnego nastolatka, który bez większych problemów mógłby osiągnąć coś wielkiego w życiu, to tak naprawdę zatraca się z każdą kolejną chwilą. Nie rozstaje się ze swoją ukochaną whiskey, która powoli pozbawia go szarych komórek. Nie myśli o przyszłości, o rodzinie, chodzi do szkoły bo musi i z utęsknieniem wypatruje wolności. Teraz wydaje mu się, że taki stan rzeczy jest idealny, ale na dłuższą metę nikt nie powinien tak żyć. Wszystko zmienia się, gdy po kolejnej całonocnej imprezie budzi się na trawniku nieznajomej dziewczyny. Aimee jest jego całkowitym przeciwieństwem, szara myszka, pozbawiona życia towarzyskiego. Cały jej wolny czas pochłania praca, szkoła i science fiction. Misją Suttera staje się odtąd wprowadzenie dziewczyny w świat, który w jego mniemaniu jest czymś odpowiednim dla wszystkich młodych ludzi. Powoli Aimee wdrąża się w alkoholowe spotkania, ignorowanie szkoły czy swoich marzeń, a co więcej zaczyna darzyć go ciepłymi uczuciami. Wtedy Kelly zdaje sobie sprawę, że taki styl życia nie jest dla niej odpowiedni, ale czy aby nie będzie dla niej za późno?
    "Cudowne tu i teraz" intrygowało mnie od dłuższego czasu. Naczytałam się o tej książce wielu skrajnych opinii: jedni ją uwielbiają, a drudzy wieszają psy. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy, bowiem w tej pozycji irytowało mnie prawie wszystko. Zacznijmy od Suttera, owszem nie miał łatwego życia rodzinnego, ale kto z nas nie ma problemów. Czy to dawało mu prawo do marnowania się na własne życzenie? W świetle kolegów był zabawny, błyskotliwy, sarkastyczny, jednak ja czułam do niego raczej litość. Uwielbiał popisywać się sentencjami, jednak dla mnie były to jedynie wywody nastoletniego pijaka. Nie dość, że metodycznie się wyniszczał, to jeszcze wciągnął w to Aimee. Jednak nie było mi jej żal, gdyż ta dziewczyna była kompletnie pozbawiona charakteru, to jak ulegała wpływom mnie zadziwiało. Bardzo szybko zapomniała o swoich planach i łudziła się, że ktoś taki jak Sutter będzie ją wiecznie kochał. Jeśli chodzi o akcję, to praktycznie jej nie było, gdyż główny bohater albo zajmował się piciem, albo filozofowaniem, albo sprowadzaniem Aimee na manowce. Nie było większych punktów kulminacyjnych, a dialogi których pewnie zadaniem było wywoływać uśmiech, u mnie wywoływały jedynie skrzywienie bądź niesmak. Co do stylu pisania autora, to było to połączenie Johna Greena i Quicka, czyli coś w większości z nas znanego. Czasem wręcz łudząco podobny i choć to powinno być akurat plusem tej książki, to jednak autor nie wykorzystał tego umiejętnie.
   Już dawno żadna powieść z gatunku young adult aż tak mnie nie rozczarowała, sprawiła wręcz, że straciłam ogólnie chęć do czytania. Podsumowując nie polecam sięgać po "Cudowne tu i teraz", gdyż jest to zarówno strata pieniędzy jak i czasu, a także nerwów.
 

Komentarze

  1. Mnie równie ta książka bardzo rozczarowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak było o niej trochę głośniej to miałam ochotę ją przeczytać ale szczerze mówiąc zapomniałam o niej i z tego co czytam nie mam czego żałować :)
    onlybooks-jdb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka nigdy mnie ciągnęła, ale teraz już nie ma mocy, żebym po nią sięgnęła - nie cierpię mdłych bohaterów...

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam tylko ekranizację tej powieści i nie było to nic zachwycającego, ale oglądało się całkiem przyjemnie. Myślę, że raczej nie mam zamiaru sięgać po książkową wersję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. raczej nie sięgnę po tą książkę, zwłaszcza po takiej recenzji.
    pozdrawiam
    zapraszam na Polecam Goodbook, gdzie opowiadam jak wydać książkę :) http://want-cant-must.blogspot.com/2016/08/jak-wydac-ksiazke-filmik.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz