207. Wiedźma z lustra Maggie Stiefvater

Ilość stron:412
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2016
Ocena: 7/10


    Blue Sargent oraz chłopcy z elitarnej szkoły Aglionby są bliżej odnalezienia zaginionego króla niż kiedykolwiek wcześniej. Gansey poświęcił tej misji wiele lat i ma nadzieję, że obiekt jego obsesji znajduje się w zasięgu ręki. Ponadto grupka przyjaciół prowadzi poszukiwania matki Blue, która zniknęła w dziwnych okolicznościach, a także muszą zmierzyć się ze złymi mocami, które uwolnili. Przed Kruczymi Chłopcami wiele niebezpiecznych przygód i tylko gdy są razem są w stanie stawić czoła wrogom. Blue z kolei ma kolejny problem, otóż musi się starać ze wszystkich sił, by nie zabić swoim śmiertelnym pocałunkiem, tego którego tak niespodziewanie pokochała.
    Seria "Król kruków" ma to do siebie, że czasem się ją kocha, a czasem nienawidzi. Autorka ma uwielbia wodzić czytelnika za nos i sprawiać, że czuje się zdezorientowany. W trzecim tomie posłużyła się tym samym zabiegiem i momentami byłam zagubiona. Jednak trzeba przyznać jej to, że potrafi zaciekawić. Przede wszystkim jej postaci przeszły metamorfozę. Nie sądziłam, że to możliwe, jednak Gansey'a polubiłam jeszcze bardziej, jako lider grupy zawsze imponował mi przemyślanymi decyzjami, odpowiedzialnością i uporem. Swój charakter nareszcie ujawniła Blue, która jak dotąd wydawała się być nijaka. Jako jedyna z rodziny pozbawiona widocznych zdolności paranormalnych nie potrafiła się odnaleźć. Dopiero przyjaźń z Gansey'em, Adamem, Ronanem i Noahem sprawiła, że otworzyła się i poczuła swoją magię. Niestety nadal irytuje mnie Adam, wiem że ma on swoje grono fanów, jednak cała jego osoba sprawia więcej kłopotów niż pożytku. W tej części poznaliśmy też troszkę bliżej najbliższą rodzinę Blue, która jest ekscentryczna, ale też zaskakująca. Podobało mi się to, że już od samego początku zostaliśmy wrzuceni w wir akcji, pod tym względem była to najlepsza część. Nie było momentów nudy, kilka kwestii zostało wyjaśnionych, ale też pojawiły się nowe, które czekają na rozwikłanie. Nie mogę nic zarzucić również stylowi pisania Maggie Stiefvater, gdyż jest lekki a jej wyobraźnia nie ma granic.
    "Wiedźma z lustra" to póki co najlepsza część tej serii, fabuła zdecydowanie nabrała tempa i udało mi się przywiązać do bohaterów. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak cierpliwie czekać na finalny tom, by dowiedzieć się, czy Kruczym Chłopcom uda się obudzić walijskiego króla. Od siebie dodam, że warto sięgnąć po ten cykl, gdyż jest wyjątkowy, a każdy kolejny tom coraz lepszy.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Uroboros 

Komentarze

  1. Muszę koniecznie przeczytać Drżenie tej autorki, a co będzie dalej czas pokaże. :)
    cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba to nie dla mnie :(
    Nominowałam Cię do LBA:https://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2016/10/monolog-z-ksiazka-w-doni-lba-7.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie posiadam tylko drugi tom serii, który jakimś cudem udało mi się dorwać. Teraz muszę zdobyć pierwszy, choć jak wiadomo graniczy to z cudem :D. Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu będę mogła sprawdzić, czy ta seria rzeczywiście jest tak niesamowita, jak wszyscy twierdzą.

    papierowe-strony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Póki co za mną pierwsza część tej serii :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz