210. Nie poddawaj się Rainbow Rowell

Ilość stron:510
Wydawnictwo: HarperCollins
Rok wydania: 2016
Ocena: 6/10

   Simon Snow jest czarodziejem i właśnie rozpoczął ostatni rok w szkole Warford. Całe jego życie skupia się wokół magii, tym że jest Wybrańcem oraz na misji, w której musi pokonać groźnego Szarobura. Ma wokół siebie fantastycznych ludzi: dziewczynę Agathe, przyjaciółkę Penelope, Maga oraz znajomych. Jednak w Szkole Czarodziejów kogoś brakuje. Otóż współlokator, z którym dzielił pokój przez wiele lat nie pojawił się na zajęciach. Baz nie jest zwykłym kolegą z pokoju, jest jednym z największych wrogów Simona, który bezustannie zatruwał mu życie. Bohater zastanawia się, czy nieobecność Baza to początek jakieś kolejnej intrygi. Snow będąc na ostatnim roku w Warford będzie musiał zmierzyć się z przeciwnościami losu, stanąć do ostatecznej walki oraz zapanować nad niespodziewanym uczuciem.
    Wyobraźcie sobie, że czytacie finałowy tom niezwykle popularnej serii, którą kocha cały świat, a wy tę historię widzicie po raz pierwszy na oczy. "Nie poddawaj się" jest właśnie taką książką, a w zasadzie fanfiction. Kojarzcie zapewne głośną "Fangirl" oraz zakochaną w Simonie Snow Cath, która pisze własne zakończenie serii. Ta pozycja to nic innego, tylko przeniesienie tej historii na karty osobnej powieści. Zamiast pojedynczych fragmentów dostajemy pełnowymiarową fabułę, która pędzi i ciągle czymś zaskakuje. Simona i Baza poznałam właśnie czytając "Fangirl", ich losy spodobały mi się na tyle, że postanowiłam sięgnąć po nową książkę Rainbow Rowell. Jak zapewne się domyślacie całe fanfiction jest oparte na uniwersum Harry'ego Pottera. Możemy w nim znaleźć odpowiedniki postaci oraz zarys świata czarodziejów. Oczywiście autorka dodała coś od siebie, jednak i tak nadal wyraźnie widać tu wzorowanie się na J.K.Rowling. Nie mówię, że jest to plagiat, absolutnie, gdyż jestem świadoma, że "twórcą" tej historii była nastoletnia Cath z "Fangirl". Jeśli chodzi o postacie, to były one wykreowane w ciekawy, lecz nie zawsze oryginalny sposób. Zaczynając od Simona, to niezbyt przypadł mi do gustu, miał w sobie coś, co mnie irytowało. Dodatkowo był niepewny siebie, czasem lekkomyślny, a jego decyzje wynikały ze spontaniczności. Baz z kolei jest moim ulubionym bohaterem. Pozuje na czarny charakter, którego zadaniem jest zatruć życie Wybrańca, jednak rozdziały pisane z jego perspektywy pokazały, że jest osobą o wielu twarzach. Skrywa pewien sekret, który jest moim zdaniem uroczy i sprawia, że lubi się go jeszcze bardziej. Penelope zachowuje się jak Hermiona, jednak nie przeszkadzało mi to, gdyż ta wszystkowiedząca czarownica zawsze mi imponowała. Jeśli chodzi o kreację świata przedstawionego to w zasadzie go nie było, co jest typową cechą fanfiction. Momentami trudno było mi się połapać, gdyż nie znałam podłoża, ale Rainbow Rowell starała się łatać dziury i stopniowo eliminować dezorientację czytelnika. Akcja toczyła się w sposób dość szybki, ciągle działo się coś ciekawego  i mimo że książka liczy sobie ponad pięćset stron, to przeczytałam ją zaskakująco szybko.
    Podsumowując, "Nie poddawaj się" jest przyjemną, choć niewymagającą lekturą. Ma kilka wad, lecz jej zdecydowaną zaletą jest płynna akcja i zabawne dialogi. Jeśli macie ochotę zapoznać się z tą pozycją, to najpierw radziłabym przeczytać "Fangirl", gdyż wprowadzi Was ona w świat Simona Snow i sprawi, że nie będziecie się czuć bardzo zagubieni.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins 


   

Komentarze

  1. No to ja nie czytałam Fangirl, a postanowiłam sięgnąć po Nie poddawaj się xD Na razie jest ciężko, po prostu przeszkadza mi to wzorowanie się na HP :/.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem sama co myśleć. Fangirl genialne, ale boję się, że się zawiodę :)
    Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Po przeczytaniu Fangirl chciałam przeczytać tę pozycję, jednak zbiegiem czasu ochota na nią mi przeszła. Nie przepadam za bardzo za ff, dlatego też wolę poświęcić czas na czytanie ciekawszym pozycjom.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać tej książki!!! Mam nadzieję, że książka mnie się spodoba.
    Pozdrawiam
    http://monicas-reviews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw muszę zabrać się za "Fangirl" dopiero później za "Nie poddawaj się", ale cały ten zabieg przeniesienia historii i stworzenia oddzielnej książki jest bardzo ciekawy. Chętnie po nią sięgnę chociażby dlatego co zrobiła autorka :) Pozdrawiam!
    Verax

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja może sięgnę po "Fangirl", ale "Nie poddawaj się" w ogóle mnie nie zachęca. Nie przepadam za fanfiction, a jeszcze zapewne bardzo irytowało by mnie to podobieństwo do Harry'ego Pottera. Harry jest jedyny i niepowtarzalny! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz