231. Miasteczko Salem Stephen King

Ilość stron: 528
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Ocena: 6/10


    Salem to niewielkie miasteczko położone w stanie Maine. Pisarz Ben Mears spędził tu część swojego dzieciństwa, a pewien incydent sprawił, że trudno mu odnaleźć spokój ducha. Dlatego dorosły już mężczyzna powraca do miejscowości, by napisać tu swoją kolejną książkę. Na miejscu poznaje śliczną Susan, która z każdym kolejnym dniem znaczy dla niego coś więcej. W tym samym czasie do Salem przyjeżdża dwóch tajemniczych mężczyzn, którzy wynajmują Dom Marstenów, budynek owiany złą sławą. Przed laty dokonano tu bowiem zabójstwa, samobójstwa i wielu innych okropieństw. Harmonię i ład, w którym żyją mieszkańcy zaczynają burzyć niepokojące wydarzenia. Najpierw ktoś zabija psa i wiesza go na cmentarnej bramie, ginie kilkuletni chłopiec, a tajemnicze zgony i choroby stają się na porządku dziennym. Ben czuje się w obowiązku rozwiązać te zagadki, pomaga mu mały chłopiec, nauczyciel i lekarz. Ewidentnie do Salem przybyły wrogie moce, które zbierają swoje żniwo nocą i już nikt nie może się czuć tutaj bezpiecznie.
    Stephen King to  bez wątpienia mistrz w swojej profesji. Jego powieści mają klimat grozy i niepokoju. Już na samym początku autor wrzuca czytelnika do małego miasteczka, gdzie życie płynie powoli i leniwie. Wszyscy wszystkich znają i nie sposób ukryć żadnego skandalu. Mamy tu wielu istotnych bohaterów i każdy z nich spełnia określoną rolę. Początek powieści był dla mnie trudny ze względu na brak akcji. Dopiero potem zrozumiałam, że King budował w ten sposób napięcie i sielankę niszczył dramatycznymi wydarzeniami. Historii o wampirach w dzisiejszych czasach jest mnóstwo, jednak ta ma w sobie coś niezwykłego. Wykreowano je jako istoty żądne krwi i o pierwotnych instynktach, które wzbudzają autentyczny strach wśród bohaterów. Gdy nastaje walka o przeżycie trudno oderwać się od lektury. Czytelnik ciągle się zastanawia, czy ktokolwiek ujdzie z życiem. Podczas czytania często czułam się osobliwie, w kulminacyjnych momentach bicie serca przyspieszało, ale nie odczuwałam paraliżującego strachu. Jako horror książka wypada średnio, być może dlatego, że temat wampirów nie jest już wstanie wywrzeć na mnie takiego wrażenia. Powieść została napisana przystępnym językiem, lecz sposób prowadzenia fabuły sprawia, że nie da się jej przeczytać jednym tchem.
    "Miasteczko Salem" to książka zdecydowanie w stylu Kinga, która wywołuje wachlarz emocji, a jej niezwykłe dopracowanie zaskakuje. Nie ma w niej miejsca na błędy i niedociągnięcia. Trochę szkoda, że nie zachwyciła mnie tak, jakbym tego chciała, ale to nadal pozostaje książką Kinga, która nie ma prawa być zła.

Komentarze

  1. Boże, aż wstyd, że nie przeczytałam nic Kinga jeszcze... Pora to zmienić! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczość Kinga od długiego czasu mam w planach, muszę w końcu zabrać się za jakąś książkę tego autora. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Kingiem jakoś mi nie po drodze.. muszę w końcu coś przeczytać tego autora :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz