236. Czerwone jak krew Salla Simukka


Ilość stron: 256
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 2014
Ocena: 7/10


 Siedemnastoletnia Lumikki Andersson uczęszcza do szkoły artystycznej, ma świetne oceny i nie przepada za ludźmi. Gdy była młodsza jej życie zatruwały silniejsze od niej dziewczyny, dlatego nauczyła się bronić i umiejętnie znikać z pola widzenia. Mieszka w mroźnym Tampere i w jej życiu nie dzieje się nic ekscytującego, dopóki w szkolnej ciemni nie znajduje mnóstwa suszących się pieniędzy. Zaintrygowana dziewczyna pragnie się dowiedzieć, do kogo należą i dlaczego ktoś je zostawił w tym miejscu. Tym sposobem wplątuje się w sieć intryg, kłamstw, przekrętów, morderstw, gdzie gra toczy się o życie i handel narkotykami. Czy dziewczyna wyjdzie cało, czy może gangsterzy ją schwytają i ukarzą za informacje, których nie powinna posiadać?
    Lumikki Andersson, to taki trochę Sherlock w spódnicy, prowadzi obserwacje, wnikliwie obserwuje i wyciąga wnioski. Nastolatka jest bystra, zaradna i w kryzysowych sytuacjach zachowuje zimną krew. Wiadomo, że zdarzały jej się słabsze chwile, ale i tak imponowała mi odwagą. Jest to jedna z tych bohaterek, które da się polubić i przesadnie nie irytuje czytelnika. Oprócz niej pojawiło się kilka ciekawych postaci drugoplanowych, jednak to do niej zapałałam największą sympatią. Muszę przyznać, że wciągnęłam się w tę książkę już od pierwszych stron. Z jednej strony autorka dawała nam czas na poznanie Lumikki, oswojenie się z przedstawianą historią, a z drugiej strony serwuje wydarzenia, które budują napięcie. Czytając "Czerwone jak krew" trudno się nudzić, gdyż akcja rozwija się sprawnie i płynnie. Niektóre zabiegi udało mi się przewidzieć, tak samo jak zakończenie, ale nie zmienia to faktu, że nie mogłam przestać czytać. Powieść została napisana lekkim i prostym językiem, a poznawanie fińskich okolic było miłą odmianą.
   Sądzę, że "Czerwone jak krew" to ciekawy thriller dla młodzieży. Inspiracja baśnią o Królewnie Śnieżce także wypadła przekonująco i jestem zadowolona z tego, że sięgnęłam po twórczość tej autorki. Z pewnością będę śledzić dalsze losy Lumikki i Was też do tego zachęcam.
   

Komentarze

Prześlij komentarz