244. Ukojenie Maggie Stefvater

Ilość stron: 510
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 2016
Ocena: 6/10

   Niegdyś Sam uwięziony w skórze wilka musiał zimą walczyć o przetrwanie. Dziś ta rola się odwróciła i chłopak jest zmuszony tęsknić za ukochaną Grace, która już przez długi czas musi egzystować w lasach Boundary. Chłopak nie ma lekko, gdyż nieoczekiwanie jego dziewczyna zmieniła się w wilka, a poza tym część mieszkańców uważa go za jej mordercę. Jedyną odskocznią jest praca w miejscowej księgarni, a nie jest to zbyt wiele, gdyż nawet jego współlokator Cole daje mu w kość. O ile to jeszcze możliwe sytuacja się pogarsza, gdyż ojciec Isabelle, pan Culpeper zdobywa pozwolenie na wystrzelanie sfory wilków mieszkających w pobliskich lasach. Rozpoczyna się walka z czasem, czy Grace uda się na czas przemienić w człowieka, a co z resztą dawnej sfory Sama? 
   Losy Sama i Grace zainteresowały mnie na tyle, że z chęcią sięgnęłam po ich zakończenie. Miałam do tej książki spore wymagania, gdyż słyszałam, że każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej. Niestety nie do końca sprostała moim oczekiwaniom, ale ma też swoje plusy, o których wspomnę za chwilę. Zacznę może od postaci Sama, która właściwie nie ewoluowała odkąd tylko zaczęłam poznawać tę historię. Mimo że jest głównym bohaterem, to nie rzuca się w oczy, jest typem osoby, która swoje bolączki przeżywa w samotności. Gdy zniknęła Grace zachowywał się trochę jak zombie, stracił jedyny sens życia i zamiast mu współczuć z tego powodu, czułam niechęć do jego biernej osoby. Późniejsze wydarzenia sprawiły, że zaczął działać i nabrałam do niego większej sympatii. Jeśli chodzi o Grace, to w tej części mieliśmy okazję poznać jej wilczą naturę, podobało mi się to, jak opisywała las i stado oczami wilka. Czytając ten tom najbardziej wyczekiwałam rozdziałów pisanych z perspektywy Cole'a i Isabelle. Uwielbiam te dwie postacie, gdyż są złożone i o zadziornych charakterach i mimo że pochodzą z dwóch różnych światów, to pasują do siebie idealnie. Jest to niewątpliwie wybuchowa i nieobliczalna para, która w jakiś sposób napędzała akcję i kibicowałam im bardziej, niż głównym bohaterom. Przez pierwszą połowę książki niestety narzekałam na nudę, Sam głównie śpiewał ckliwe piosenki i użalał się nad sobą. Jedyną rozrywką były cięte riposty Cole'a oraz jego chaotyczny sposób bycia. Akcja rozkręciła się dopiero później, fabuła została poprowadzona w niespodziewanym kierunku, przez co czytałam z coraz większym zaangażowaniem. Niezmiernie interesowało mnie zakończenie, które mnie raczej nie usatysfakcjonowało.
    "Ukojenie" to powieść napisana na podobnym poziomie, jak pozostałe. Czytało mi się ją dosyć szybko, nie każdy z bohaterów stał mi się bliski, ale pewną dwójkę zapamiętam. Może nie jest to seria idealna, ma swoje wady i zalety, ale z pewnością zasługuje na uwagę za to, w jaki ciekawy sposób autorka zdecydowała się przedstawić czytelnikowi historię wilkołaków z Mercy Falls.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal

Komentarze