249. Przebudzona o świcie C.C. Hunter

Ilość stron:384
Wydawnictwo: Feeria Young
Rok wydania: 2014
Ocena: 5/10

   Początkowo pobyt Kylie w Wodospadach Cienia był jej karą za młodzieńcze wybryki. Na miejscu okazało się, że na świecie żyje mnóstwo nadnaturalnych istot, a dziewczyna jest jedną z nich. Wiele wydarzeń i osób sprawiło, że obóz stał się jej domem. To tu nastolatka pragnie zostać, by odkryć, jakie moce w niej drzemią oraz do jakiego gatunku należy. Te rzeczy cały czas są kwestią sporną, która powoli zaczyna wywoływać u niej irytację. Dodatkowo Kylie posiada zdolność komunikowania się z duchami, a jeden z nich nawiedza ją regularnie. Otóż ciągle ostrzega ją, że bliska jej osoba jest w niebezpieczeństwie i wkrótce umrze. O kogo może chodzić: mamę, przyjaciółki, czy może któregoś z chłopców, który nie jest jej obojętny?
    Jakiś czas postanowiłam bliżej przyjrzeć się serii Wodospady Cienia, o której przez dość długi okres było głośno. Tak jak się spodziewałam dostałam niezobowiązującą młodzieżówkę z nutką fantastyki i paranormalnego romansu, czyli coś, czego na rynku jest pełno. Pierwszy tom nie był porywający, czytałam go raczej z przymrużeniem oka. Uważam, że kontynuacja była na podobnym poziomie. Autorka zamiast na wartkiej akcji skupiła się bardziej na samej postaci Kylie, na tym jakie zmiany zachodzą w jej ciele, na ciągłym dylemacie, którego z chłopców bardziej lubi. Trudno było mi przebrnąć przez trójkąt miłosny z udziałem Dereka i Lucasa, po prostu ten schemat jest aż za bardzo oklepany i nie wnosił nic istotnego w fabułę. Główna bohaterka zachowuje się jak typowa nastolatka, dramatyzuje, kumuluje się w niej wiele emocji i próbuje zrozumieć sama siebie. Trudno ją za to winić, skoro nawet nie wie, do jakiego należy gatunku, ale często jej reakcje były sztuczne oraz przesadzone. Męskie postacie nie wyróżniają się specjalnie, owszem zostali przedstawieni jako przystojniacy, ale ich charaktery są tak mdłe, że równie dobrze mogłoby ich nie być. Zapałałam sympatią za to do współlokatorek Kylie, Mirandy i Delli. Obie są żywiołowymi dziewczynami i swoimi kłótniami często wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Jeśli chodzi o akcję, to tym razem nie było jakichś szalonych zwrotów, wydarzenia po prostu się rozwijały. Zdarzało mi się nudzić, ale dosyć szybko dobrnęłam do zakończenia. Muszę zwrócić uwagę na okładkę, która jest przepiękna pod względem kolorystycznym i trudno odwrócić od niej wzrok.
   "Przebudzona o świcie" to raczej przeciętna powieść, ma swoje wady, ale przyznam, że miała kilka zalet. Może za jakiś czas spróbuję kontynuować tę serię, by przekonać się, jak autorka zdecydowała się rozwinąć historię Kylie. Nie jestem pewna, czy zachęcać Was do jej czytania, gdyż znam sporo lepszych książek z tego gatunku, ale zapewne znajdzie się grono osób, które będą nią zachwycone.

Komentarze

  1. Mam w planach, ciekawe czy przypadnie mi do gustu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz