292. Przez niego zginę K.A. Tucker

Ilość stron: 512
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2016
Ocena: 7/10


   Maggie Sparks, mimo swojej zamożności, aktywnie działa charytatywnie, a pobyt w Nowym Jorku wcale nie zwiastuje interesów. Dwudziestoośmiolatka przyjeżdża do wielkiego miasta, by uporządkować mieszkanie i spakować rzeczy swojej najlepszej przyjaciółki. Otóż piękna i bystra Cecile popełniła samobójstwo, policja nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Mieszanka alkoholu i leków stanowi niezbity dowód. Maggie zapewne też by w to uwierzyła, gdyby nie zdjęcie nagiego mężczyzny skrzętnie ukryte w rzeczach zmarłej. Pewien dopisek budzi dodatkowe rozterki i kobieta postanawia na własną rękę dowiedzieć się, kim jest ten przystojny mężczyzna, który widocznie był dla Cecile wszystkim, a ona, Maggie nie miała o nim bladego pojęcia. Sekret przyjaciółki coraz bardziej zbliża Maggie do zabójcy, ale jak ma go wskazać, skoro jest kilku podejrzanych?
   K.A. Tucker na moje uznanie zasłużyła słynną serią "Dziesięć płytkich oddechów", udowodniła, że potrafi pisać porywające historie i wiązać czytelnika ze swoimi bohaterami. "Przez niego zginę" wydało mi się intrygujące już od samego początku. Samobójstwo Cecile mówi nam, że nie będzie to powieść miłosna, kończąca się happy endem po licznych trudnościach. Tym razem dostajemy mrok, niejasne wskazówki i dreszczyk emocji. Maggie to dająca się lubić bohaterka, która raczej stąpa twardo po ziemi, a jej determinacja, by udowodnić, że jej przyjaciółka wcale się nie zabiła jest godna podziwu. Możemy też czytać rozdziały napisane z perspektywy samej Cecile, które są bardzo ważne i to one dostarczają nam informacji, kto może być potencjalnym zabójcą. Wątki w pewnym momencie spajają się w spójną całość i nie brakuje elementu zaskoczenia, lecz nie nazwałabym tej książki genialnym kryminałem. Owszem czyta się dobrze, ale ogólnie cała historia nie wywarła na mnie efektu wow i chyba wolę tę autorkę w innym wydaniu.
   "Przez niego zginę" to przyjemna powieść, przyspieszająca momentami bicie serca. Sądzę, że będzie dobra na jeden czy dwa wieczory, ale nie sprawi też, że nie będziecie w stanie przestać o niej myśleć. Raczej jest to pozycja, przy której można się zrelaksować i po jakimś czasie o niej zapomnieć.

Komentarze

  1. Chyba wkrótce sięgnę po tę książkę. Lubię takie pozycje na jeden wieczór. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam serię "Dziesięć płytkich oddechów", więc dam szansę też innym książkom autorki, nawet jeśli nie są tak dobre jak te z serii :)
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, przypomniałaś mi że miałam poczytać coś tej autorki! Trzeba to nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam kiedyś i podobała mi się! Muszę nadrobić inne książki autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poprzednią serię autorki bardzo lubię (mimo, że przede mną jeszcze ostatni tom), więc i tę pozycję mam w planach. Tym bardziej, że widziałam gdzieś zapowiedź kolejnego tytułu autorki, który ma pojawić się u nas :) Jestem ciekawa czy ta historia przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz