305. Player One Ernest Cline

Ilość stron: 500
Wydawnictwo: Feeria Young
Rok wydania: 2018
Ocena: 7/10

    Wade Watts to chłopak żyjący internetem, grami, serialami. Byłby to typ nastolatka bardzo bliski naszej młodzieży, gdyby nie fakt, że jest rok 2045, a ludzie większość swojego życia spędzają w OASIS. Jest to bardzo popularna symulacja, w której tworzy się własnego awatara i ten może podróżować po przeróżnych światach i grać w niezliczone gry, ba nawet chodzić tam do szkoły. Nic więc dziwnego, że Wade woli spędzać czas tam, niż w realnym świecie, w biedzie i przyczepie ciotki, z którą ma trudne relacje. Dodatkową motywacją jest odnalezienie wielkanocnego jaja. Bowiem twórca OASIS, Haalliday, multimiliarder po swojej śmierci zostawił wskazówki, zagadkę i trzy etapy do przejścia. Osoba, której się to uda przejmuje jego fortunę. Może tego dokonać dosłownie każdy awatar,  jednak minęły lata i jak dotąd nikt nawet nie przybliżył się do rozwikłania zagadki. Jednak Watts nie żyje niczym innym i marzy o zdobyciu jaja i pieniędzy, które mogłyby rozwiązać mnóstwo problemów jego i ludzkości. Gdy wreszcie udaje mu się przejść początkowy etap, nagle osaczają go inni gracze, którzy mają zupełnie odmienne pobudki. Rywali jest zdecydowanie więcej niż sprzymierzeńców i gra staje się śmiertelnie niebezpieczna.
   Z twórczością Ernesta Cline'a spotkałam się już kilka lat temu czytając książkę "Armada", znam zatem jego możliwości i nieskończone podkłady wyobraźni. Znany jest z oryginalnych oryginalnych pomysłów i niepokojących wizji przyszłości. W całej okazałości otrzymaliśmy to tutaj i autor zabrał nas w niesamowitą przygodę pełną gier, symulacji i wirtualnego życia. Główny bohater został przedstawiony jako typowy nerd, który spędza mnóstwo czasu w sieci i pasjonuje się tym, co ma ona do zaoferowania. Jest niemal specjalistą od lat 80., gdyż marzy o rozwiązaniu zagadek twórcy OASIS nie tylko by poprawić swój status, ale by pomóc tysiącom innych ludzi. Chłopak nie irytuje, da się go lubić. Podobała mi się relacja, jaka łączyła go z innymi uczestnikami, szczególnie z Art3mis i Aechem. To co mnie męczyło podczas czytania to zdecydowanie za długie opisy. Ja wiem, że poznanie świata od podszewki jest istotne, nie mniej jednak Cline mógł spokojnie ominąć niektóre rzeczy i zająć się akcją właściwą. Co do samej akcji, nie rozwijała się jakoś diametralnie szybko, dopiero końcowe rozdziały można było czytać z zapartym tchem i ciekawością, co wydarzy się dalej. 
   "Player one" to powieść, w której zdecydowanie rządzą gry komputerowe i fascynacja minionymi dekadami. Z racji tego, że nie jestem fanką żadnej z tych rzeczy, to zapewne nie zrozumiałam części aluzji czy anegdotek. Jednak w pewnym stopniu udało mi się poczuć klimat i zanurzyć się w świat proponowany przez autora. Myślę, że jest to pozycja obowiązkowa dla osób, które uwielbiają wymienione wyżej rzeczy, ja jedynie przyjemnie spędziłam przy niej czas.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję księgarni internetowej dadada


                                       

Komentarze