309. Królestwo kanciarzy Leigh Bardugo

Ilość stron: 578
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2017
Ocena: 7/10

     
   Kaz Brekker czuje się upokorzony tym, jak on i jego epika zostali bezczelnie oszukani. Dlatego nie spocznie dopóki nie odzyska swoich milionów i swojej Zjawy, która jest mu bliska, choć sam nigdy się do tego nie przyzna. Owszem, dokonali niemożliwego, włamali się do Lodowego Dworu, ale teraz na pierwszym miejscu stoi zemsta, walka o pieniądze i liczne niebezpieczeństwa, które czyhają na ukrywające się Wrony. Bowiem w ich grupie przebywa chłopak, który zna recepturę silnego narkotyku, którego pożąda wiele osób w Ketterdanie. Ponadto Kaz przygotowuje się na ostateczne starcie z jego największym wrogiem, Van Eckiem, a jego drużyna jest osłabiona i wzajemne relacje nie są takie, jak dawniej. Czy mimo wielu przeszkód uda im się odzyskać stracone pieniądze, zemścić się i ujść z życiem?
   Zakończenie "Szóstki wron" sprawiło, że nie dało się przejść obojętnie obok kontynuacji. Dlatego z chęcią sięgnęłam po "Królestwo kanciarzy", by poznać dalsze losy Szumowin z nadzieją, że wszystko dobrze się skończy. Po raz kolejny dostajemy rozdziały pisane z perspektywy naszych charyzmatycznych bohaterów. Tym razem do moich ulubionych należały te o Jesperze, Wylanie i Ninie. Wątek tych dwóch pierwszych postaci został zdecydowanie bardziej rozbudowany, za co się cieszę, bo uwielbiam tych dwóch chłopaków. Nina z kolei jest specyficzna, jednak od samego początku przypadła mi go gustu jej osobowość i to jak traktuje biednego Mathiasa. Nadal miałam problem z Kazem, który nie potrafił mnie do siebie przekonać. Owszem jest znakomitym przywódcą, który zawsze ma coś w zanadrzu i prowadzi wiele gier jednocześnie, ale jako człowiek czy przyjaciel nie jest moim faworytem. Akcja została poprowadzona w taki sposób, że na dobrą sprawę trudno się domyślić, jaki będzie następny krok Szumowin i co będzie się działo dalej. Z jednej strony wydarzenia stale prą naprzód, a z drugiej mamy do czynienia z psychologizacją postaci, co jest idealnym wyważeniem. Styl autorki momentami jest ciężki i przytłaczający, ale jednocześnie świadczy o tym, że ta historia nie powinna zostać napisana lekkim językiem, gdzie co drugie zdanie jest żartem czy anegdotą. Jeśli chodzi o zakończenie powieści to jestem nim z jednej strony zaskoczona w pozytywnym sensie, a z drugiej rozczarowana. Jak dla mnie zbyt wiele wątków pozostawiono bez wyjaśnienia, nie wiemy co dalej dzieje się z postaciami, jak na nich wpłynęły te decydujące wydarzenia. Najbardziej szkoda mi bohatera, którego polubiłam, a którego spotkał smutny los. Jednak pozostawienie otwartego zakończenia daje czytelnikom możliwość wyobrażenia sobie tego, co będzie dalej, a może sama autorka powróci kiedyś do historii Szumowin?
   Uważam, że "Królestwo kanciarzy" przedstawia podobny poziom jak "Szóstka wron". Jego dużym plusem jest może nie fabuła, ale postacie, do których się przywiązałam i którym kibicowałam do samego końca. Świat griszów jest fascynujący i czuję niedosyt, dlatego chętnie będę sięgać po pozostałe książki Bardugo, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę dylogię.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję księgarni internetowej Megaksiazki


                    

Komentarze

  1. Mam pierwszą część tej serii w domu i jak tylko znajdę więcej czasu, to się za nią zabieram 😊😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz