334.. Starcie królów George R.R. Martin

Ilość stron: 1022
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2012
Ocena: 8/10

   Po śmierci Neda Starka, Namiestnika i Lorda Północy w Winterfell nigdy nie będzie jak dawniej. Jego dzieci albo rozproszyły się po świecie, są więźniami w Królewskiej Przystani, kalekami, albo wyruszyły na wojnę. Tron obejmuje nastoletni Joffrey, ale prawa roszczą sobie także dwaj bracia zmarłego króla. Jednak Cercei Lannister zrobi wszystko, by jej syn pozostał przy władzy, jak i ona sama. Z kolei na północy ludność ogłasza królem Robba Starka. Żaden z pretendentów nie ma zamiaru ustąpić i wkrótce nastanie ich nieuchronne starcie. Podczas gdy Północ i Królewska Przystań rywalizują o władzę, Deanerys ostatnia z rodu Targaryenów i jednocześnie prawowita królowa Siedmiu Królestw swoją obecność zaznacza w Wolnych Miastach. Razem ze swoimi wojownikami podróżuje i demonstruje światu swoje jedyne żyjące na świecie smoki, dzięki którym zdobywa wpływy, pomnaża bogactwa i pomaga potrzebującym.
    Podobnie jak w "Grze o tron", tak i w tym tomie nie ma jednego głównego bohatera. Ten olbrzymi tom został napisany z perspektywy postaci takich jak: Arya, Jon Snow, Deanerys, Theon, Tyrion, Sansa, Davos, Bran i Cathlyn. Mnogość wątków i postaci jest przytłaczająca. Trzeba mocno wniknąć w ten świat i uważnie śledzić poczynania bohaterów, by się nie zagubić. Powieści Martina mają to do siebie, że nie da się ich szybko czytać. Pomimo że uwielbiam historię serialową i książkową, to nie byłam w stanie czytać "Starcia królów" jednym tchem. Niejednokrotnie robiłam sobie przerwy i wracałam do lektury po tygodniach, czy nawet miesiącach. Przez ten czas zdążyłam stęsknić się za bohaterami i z przyjemnością sięgałam po kolejne rozdziały. Fabuła jest bardzo rozciągnięta, ponad tysiąc stron opisu walk, intryg politycznych i masowe śmierci postaci. Jest to ten poziom fantastyki, który zasługuje na szacunek ze strony czytelnika, bo wkład Martina w całą tę historię jest niewyobrażalny. Stworzenie tak rozbudowanego świata i jednocześnie sprawnie nim operowanie to naprawdę sztuka.
    "Starcie królów" to bardzo dobra kontynuacja "Gry o tron". Czy grubość tej powieści to zaleta czy wada, nadal pozostaje dla mnie kwestią sporną. Wiem jednak jedno, będę stopniowo dawkować sobie tę serię, bo tylko wtedy odczuwam przyjemność z czytania jej.

Komentarze

  1. Oglądałam tylko serial, a pierwszy tom mam od lat na półce... dalej nie sięgnęłam pomimo tego, że wiem, że po prostu się zakocham :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tego autora ciągle w planach, ale jakoś nie mogę się za niego zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj raczej powieść nie dla mnie :))O)

    Zapraszam i do mnie :)
    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna seria! Bardzo wciągająca :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz