341. Ostatnia wdowa Karin Slaughter


Ilość stron: 528
Wydawnictwo: HarperCollins
Rok wydania: 2019
Ocena: 7/10

      Jak zapewne wiecie, sądząc po moich wpisach, rzadko kiedy sięgam po thrillery. Zdecydowanie na moim blogu króluje fantastyka, jednak postanowiłam wyłamać się z tego schematu i zacząć czytać też inne gatunki literackie. W ręce wpadła mi książka Karin Slaughter i to był dobry wybór.
       Z tego, co udało mi się dowiedzieć, to "Ostatnia wdowa", to dziewiąta  z kolei część serii, ale nie poczułam się, jakby mnie coś ominęło. Wydaje mi się, że każdy tom ma swoją oddzielną historię i nie trzeba czytać ich po kolei. Książka rozpoczyna się zaginięciem Michelle Spivey, która wyszła, by tylko zrobić zakupy. Nagła tragedia wprawia jej najbliższych w przerażenie, a funkcjonariusze rozkładają ręce. Nikt nie wie, kto mógł ją porwać i dlaczego. Akcja nabiera tempa dopiero miesiąc później, gdy zostaje w to wplątany główny bohater Will Trent oraz Sara Linton, która zostaje zakładniczką. Wkrótce wychodzi na jaw, że te dwie sprawy są ze sobą powiązane, ale w jaki sposób?
      Pierwszoplanowe postaci bardzo przypadły mi do gustu, zarówno Will, jak i Sara wzbudzili moją sympatię i przez całą książkę mocno tej dwójce kibicowałam. Do pozostałych bohaterów nie mam zastrzeżeń, ale jakoś mniej zapadli mi w pamięć. Nawet nie zauważyłam, jak dałam porwać się fabule i stopniowanemu napięciu, które rosło z każdą stroną. To, czego nie można odmówić Slaughter to to, że potrafi czytelnikowi grać na emocjach. Ponadto zdecydowała się ciekawie poprowadzić akcję, w której przeplata się brutalność, przemoc z wewnętrznymi rozterkami bohaterów. Sądzę, że jest to świetna pozycja dla tych, którzy lubią zagadki kryminalne. Cieszę się, że mogłam poznać twórczość tej autorki i z chęcią sięgnę kiedyś po inne tomy z tego cyklu.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins

Komentarze