82. W pierścieniu ognia Suzanne Collins

Ilość stron: 359
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2009
Ocena: 9/10

   Stało się coś, czego Panem nie przewidziało. Po historii z trującymi jagodami władze musiały po raz pierwszy w historii Głodowych Igrzysk ogłosić dwójkę zwycięzców. Mimo, że Katniss i Peecie udało się przetrwać, to bezwzględny prezydent nie puści im tego płazem. Aby okiełznać emocje, jakie zapanowały w dystryktach muszą grać rolę zakochanych i udawać, że ich postępowanie było wynikiem tylko i wyłącznie młodzieńczej miłości. Jako, że powoli zbliżają się Igrzyska Ćwierćwiecza, to powinni przygotowywać się do roli mentorów, jednak Snow zaplanował inne, większe widowisko, które wstrząsnęło wszystkimi żyjącymi zwycięzcami.
   Tak jak w poprzedniej części postać Katniss mnie zachwyciła. Bardzo podobała mi się jej determinacja, poświęcenie i choć kreuje się ona na dziewczynę, którą ciężko polubić, to i tak ma ona rzesze swoich fanów. Co do męskich postaci, to już kilka osób pytało mnie czy jestem Team Petta czy Gale. Otóż zaskoczę Was i powiem, że to Finnick Odair nieodwołalnie skradł moje serce! Początkowo autorka przedstawiła go jako zadufanego w sobie, przystojnego i kapryśnego mężczyznę, ale nawet to nie zraziło mnie do tej postaci, wręcz przeciwnie. Kolejną bohaterką, która zwróciła moją uwagę była Joanna Mason. Ta dziewczyna jest tak charyzmatyczna i sarkastyczna, że nie sposób jej nie polubić. W tej części pojawiło się sporo fantastycznych bohaterów i mam nadzieję, że ich losy nadal będą kontynuowane w "Kosogłosie".
   Co do akcji, to pani Collins oczywiście mnie nie zawiodła. Już po przeczytaniu kilku rozdziałów tak mnie wciągnęła do swojego świata, że z zapartym tchem śledziłam dalsze wydarzenia. Muszę przyznać, że bardzo rzadko mi się to zdarza, ale podczas zagłębiania się w tą lekturę miałam ciarki na plecach. To jedynie kolejny dowód na to, że trylogia o "Dziewczynie, która igra z ogniem" to prawdziwe arcydzieło i jeżeli ktoś jeszcze jej nie czytał, to zachęcam, bo odmieni ona Wasze życie!!

 

Komentarze

  1. O tak, W pierścieniu ognia jest zdecydowanie fenomenalne i wspaniałe, zresztą tak jak pozostałe dwie części. Suzanne Collins mistrzowsko to wykonała i jest jedną z moich ulubionych autorek. Jeny, aż nabrałam ochoty na ponowne przeczytanie całej trylogii :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając twoja recenzje uświadomiłam sobie, że już tak blisko do premiery filmu Kosogłos 2. nie mogę się doczekać. ^^
    https://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną dopiero Igrzyska w perspektywie najbliższych trzech tygodni :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam "W Pierścieniu ognia", to chyba moja ulubiona część tej trylogii <3. A w dodatku niedługo premiera drugiej części Kosogłosa! Czego chcieć więcej? :D Pozdrawiam! /Claudie

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam, było to jakoś w grudniu 2014, kiedy zaczęłam swoją przygodę z Igrzyskami. Cudowna trylogia (oczywiście mówię o książkach), ale trzecie część jakoś najmniej mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje ukochane Igrzyska Śmierci <3 A już niedługo Kosogłos wchodzi do kin i nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ŁAAAAAA. Igrzyska <3.
    Hehe, Finnicka i tak wszyscy kochamy :D.
    Mimo wszystko ja się nie do końca mogę przekonać do Joanny :P.
    Koniecznie bierz się za Kosogłosa, rozpiernicza system, jak by powiedziała Anita ;D!
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo, że początkowo byłąm do nich nastawiona na NIE to pokochałam każdą część Igrzysk i te papierową i te filmową.

    Pozdrawiam
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam <3. Moim zdaniem "W pierścieniu ognia" to najlepsza część z całej trylogii ;).

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię "Igrzyska Śmierci" całą trylogię, ale chyba nie aż tak, jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę mam na liście.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, tu się pojawia mój kochany Finnick! To moja ulubiona postać z całej trylogii! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam całą trylogię, a druga część naprawdę podniosła poprzeczkę! Finnick to cudownie wykreowana postać, nie da się chyba go nie lubić ;) Nie mogę już doczekać się ekranizacji ostatniego filmu na podstawie tych książek, bo je też bardzo cenię !
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Z tego co pamiętam zaczęłam czytać ''W pierścieniu ognia'', ale przerwałam i do tej pory się ponownie nie wzięłam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam "Igrzyska Śmierci", ale moją ulubioną częścią był chyba "Kosogłos" ^^. Cieszę się, że podoba Ci się ta seria i nie mogę doczekać się recenzji ostatniej części ;). Pozdrawiam gorąco :).

    http://zyjemyioddychamymarzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz