Ilość stron: 382
Wydawnictwo: AKURAT
Rok wydania: 2012
Ocena: 8/10
Załoga Aresa 3 ląduje na Marsie. Jest to jedna z historycznych chwil dla tych astronautów, jednak nic nie poszło po ich myśli. Na skutek burzy piaskowej i nieszczęśliwego zbiegu zdarzeń jeden z członków ekspedycji Mark Watney zostaje ciężko zraniony. Jako, że reszta myśli, że ich przyjaciel zginął opuszczają zrezygnowani Czerwoną Planętę.
Jak się łatwo można domyśleć wkrótce potem botanik budzi się z raną w boku i zszokowany orientuje się, że jest jedynym człowiekiem na tej pokrytej pustynią planecie. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że zapasy wody, żywności i tlenu nie utrzymają go dostatecznie długo przy życiu, a przecież nikt na Ziemi nie ma pojęcia, że mężczyzna uszedł z życiem. Niestety jest zdany tylko i wyłącznie na własną inteligencję i zaradność, gdyż w żaden sposób nie może nawiązać połączenia ze sztabem w Houston.
Nie ukrywam, że książkę czytało mi się trudno, gdyż zostałam wręcz zasypana naukowymi określeniami, opisywaniem zjawisk, reakcji, grawitacji itd, a ja jako prawdziwa humanistka miałam nie lada problemy ze zrozumieniem tego wszystkiego. Łaziki, Haby i inne wynalazki NASA sprawiały, że zawodziła mnie wyobraźnia i czułam się lekko zagubiona. Ogromnym plusem był fakt, że opowiadał o tym sam Mark, który oficjalnie skradł mi serce. Uwielbiam sposób, w jaki została wykreowana jest postać. Każdy normalny człowiek osamotniony w złowrogim Kosmosie już dawno by się poddał, a on walczył od samego początku do końca. Jego postawa i determinacja była godna podziwu. Bardzo spodobał mi się błyskotliwy umysł bohatera, a także niezwykłe poczucie humoru, które wkradało się w najmniej oczekiwanych momentach. Sytuacja, która najbardziej zapadła mi w pamięć, to ta, gdy próbował dość nietypowymi metodami wyhodować ziemniaki na Marsie.
Historia przedstawiana jest również z perspektywy przyjaciół astronautów Watneya, a także pracowników NASA, którzy po kilku miesiącach orientują się, że szósty członek załogi ma się dobrze i w najlepsze egzystuje sobie na Czerwonej Planecie. Możecie sobie tylko wyobrazić jaki szum wywołuje ta wiadomość w mediach i opinii publicznej. Nikt na świecie nie mówi o niczym innym i zaczyna się szalony wyścig z czasem, by uratować naszego botanika.
Uważam, że "Marsjanin" to jak najbardziej godna uwagi, aczkolwiek bardzo wymagająca powieść, gdyż nie każdy będzie w stanie przetrawić dużą ilość chemii, fizyki i nowinek technicznych przydatnych w Kosmosie. Jednak zachęcam Was do spróbowania, gdyż jest to wyjątkowa i oryginalna pozycja, pełna heroicznej walki, siły ducha i ludzkiej solidarności. Dodam jeszcze, że zakończenie było dla mnie szalenie wzruszające i niechciana przygoda, która przytrafiła się Markowi Watneyowi zostanie ze mną na dłużej.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu AKURAT
Recenzja dostępna również na:
matras.pl
lubimyczytac.pl
granice.pl
bonito.pl
Wydawnictwo: AKURAT
Rok wydania: 2012
Ocena: 8/10
Załoga Aresa 3 ląduje na Marsie. Jest to jedna z historycznych chwil dla tych astronautów, jednak nic nie poszło po ich myśli. Na skutek burzy piaskowej i nieszczęśliwego zbiegu zdarzeń jeden z członków ekspedycji Mark Watney zostaje ciężko zraniony. Jako, że reszta myśli, że ich przyjaciel zginął opuszczają zrezygnowani Czerwoną Planętę.
Jak się łatwo można domyśleć wkrótce potem botanik budzi się z raną w boku i zszokowany orientuje się, że jest jedynym człowiekiem na tej pokrytej pustynią planecie. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że zapasy wody, żywności i tlenu nie utrzymają go dostatecznie długo przy życiu, a przecież nikt na Ziemi nie ma pojęcia, że mężczyzna uszedł z życiem. Niestety jest zdany tylko i wyłącznie na własną inteligencję i zaradność, gdyż w żaden sposób nie może nawiązać połączenia ze sztabem w Houston.
Nie ukrywam, że książkę czytało mi się trudno, gdyż zostałam wręcz zasypana naukowymi określeniami, opisywaniem zjawisk, reakcji, grawitacji itd, a ja jako prawdziwa humanistka miałam nie lada problemy ze zrozumieniem tego wszystkiego. Łaziki, Haby i inne wynalazki NASA sprawiały, że zawodziła mnie wyobraźnia i czułam się lekko zagubiona. Ogromnym plusem był fakt, że opowiadał o tym sam Mark, który oficjalnie skradł mi serce. Uwielbiam sposób, w jaki została wykreowana jest postać. Każdy normalny człowiek osamotniony w złowrogim Kosmosie już dawno by się poddał, a on walczył od samego początku do końca. Jego postawa i determinacja była godna podziwu. Bardzo spodobał mi się błyskotliwy umysł bohatera, a także niezwykłe poczucie humoru, które wkradało się w najmniej oczekiwanych momentach. Sytuacja, która najbardziej zapadła mi w pamięć, to ta, gdy próbował dość nietypowymi metodami wyhodować ziemniaki na Marsie.
Historia przedstawiana jest również z perspektywy przyjaciół astronautów Watneya, a także pracowników NASA, którzy po kilku miesiącach orientują się, że szósty członek załogi ma się dobrze i w najlepsze egzystuje sobie na Czerwonej Planecie. Możecie sobie tylko wyobrazić jaki szum wywołuje ta wiadomość w mediach i opinii publicznej. Nikt na świecie nie mówi o niczym innym i zaczyna się szalony wyścig z czasem, by uratować naszego botanika.
Uważam, że "Marsjanin" to jak najbardziej godna uwagi, aczkolwiek bardzo wymagająca powieść, gdyż nie każdy będzie w stanie przetrawić dużą ilość chemii, fizyki i nowinek technicznych przydatnych w Kosmosie. Jednak zachęcam Was do spróbowania, gdyż jest to wyjątkowa i oryginalna pozycja, pełna heroicznej walki, siły ducha i ludzkiej solidarności. Dodam jeszcze, że zakończenie było dla mnie szalenie wzruszające i niechciana przygoda, która przytrafiła się Markowi Watneyowi zostanie ze mną na dłużej.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu AKURAT
Recenzja dostępna również na:
matras.pl
lubimyczytac.pl
granice.pl
bonito.pl
Po tę powieść chcę już sięgnąć od jakiegoś czasu. Zawsze miałam słabość do książek z motywem kosmicznym, a tutaj główny bohater utyka na Marsie :D Mam nadzieję, że niedługo będę mogła ją przeczytać:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIch perspektywy
Dla mnie była to pierwsza książka o takiej tematyce i strasznie się cieszę ze mogłam ją przeczytać
UsuńMarsjanin czeka już na mnie na półce i jestem naprawdę podekscytowana! Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Daj znać czy Ci się spodobała ;)
UsuńCzytałam i byłam zachwycona! Super książka, a genialny dystans do siebie i mega poczucie humoru Marka rozwalają na łopatki ;). Jedna z lepszych przeczytanych książek przeze mnie w tym roku ;).
OdpowiedzUsuńTaaak poczucie humoru Marka było ogromnym autem tej książki <3
UsuńStrasznie bym chciała przeczytać tę książkę, przede wszystkim ze względu, że strasznie ciągnie mnie do tego filmu, ale powiedziałam sobie, że najpierw muszę przeczytać, bo wiele osób naprawdę zachwala tę książkę :)
OdpowiedzUsuńBądź tu teraz
Ja też wyznaję zasadę najpierw książka potem film :)
UsuńOglądałam i po książkę też sięgnę pewnie tylko nie wiem kiedy :D
OdpowiedzUsuńCudowna historia :)
Pozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Chciałam obejrzeć, ale najpierw książka. Niestety będzie musiała trochę poczekać. Widziałam kilka pozytywnych recenzji, dlatego jeszcze bardziej chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Jadwiga i Zając
Zajęcza Nora
Książka bardzo mi się spodobała:) w filmie reżyser nie ujął zbyt dużo scen tego niesamowitego humoru Marka czym byłam zawiedziona, ale bardzo spodobały mi się efekty :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńZ reguły jest tak, że w firmie brakuje nam tych ulubionych fragmentów książki
UsuńSłyszałam już wiele dobrych opinii na temat tej książki i pewnie będę musiała się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :*
UsuńKsiążka, po którą na pewno muszę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńOglądałam tylko film i zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie :)
OdpowiedzUsuńsoelliee.blogspot.com
Ja koniecznie muszę znaleźć czas, żeby obejrzeć film :)
UsuńŚwietna książka. Rzeczywiście, może być trochę trudna w odbiorze, ale naprawdę warto ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, warto się dla niej troszkę pomeczyc
UsuńMarsjanin to doskonała książka :D Robi wrażenie i świetnie się czyta - jak dla mnie ;) Film też mi się podobał. Matt Damon dobrze odegrał główną rolę.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Mam nadzieję, że dam radę z tą dużą ilością chemii, fizyki i nowinek technicznych w Kosmosie, bo książka wydaje się być naprawdę godna uwagi ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie początkowo to była czarna magia, ale nie poddalam się ;)
UsuńMarsjanin to nie jest moje must have, ale chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie będę się zabierała za tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńWcześniej nie byłam zainteresowana tą powieścią, ale teraz myślę, że może kiedyś się na nią skuszę ;). Pozdrawiam gorąco :).
OdpowiedzUsuńhttp://zyjemyioddychamymarzeniami.blogspot.com/